„Już będąc dzieckiem zastanawiałam się, czy w raju będą cukiernie.”
Od dzieciństwa pasjonowałam się cukiernictwem, dla mnie cukiernictwo to spotkanie z Wami dzielenie się moimi smakami, odkryciami, emocjami. Na bazie naturalnych składników chcę tworzyć słodkie rękodzieła, których uczyłam się przez lata, bez interwencji przemysłowej. To pozwala odkrywać unikalne odczucia i sprawia, że każdy kęs jest wyjątkowy. Szkoliłam się we Francji, w renomowanej szkole dla cukierników, zjeździłam też Francję wzdłuż i wszerz ucząc się nowych smaków. Chciałabym wnieść do Krakowa francuskie smaki i połączenia, które po prostu sprawiają radość.
„Bo Belgowie to też smakosze!”
Jestem prawnikiem, zakochałem się w cukiernictwie trochę przypadkowo, jakiś czas temu, dałem się skusić na praktyki cukiernicze oferowane przez kolegów, złapałem bakcyla. Odkrywałem nieskończone możliwości tego nowego materiału: łączyłem tekstury i dawki dyscypliny, której potrzeba, aby dojść do oczekiwanego wyniku. To był początek mojej przygody! Jako łasuch i smakosz, pilnuję, żeby w cukierni zawsze był belgijski akcent, jak gofry z Liège, przyprawione wafle (spéculoos) czy „cuberdon” (nasz słynne cukierki). Zobaczycie, że Belgowie w zasadzie nie są w tyle, jeśli chodzi o słodkości…